Posty

Post 8

Siedziała przy barze, obok zaciekawionej Angeliki, która od tygodnia próbowała od niej wycisnąć jakiekolwiek informacje na temat chłopaka z którym zniknęła na imprezie urodzinowej. Tosia czuła się z tym źle ale nie dlatego nie nic nie mówiła koleżance, tylko wiedziała, że popełniła błąd. Tłumiła wyrzuty tłumacząc sobie, że to alkohol tak działa. Jednak to nie dawało ulgi. Nie potrafiła się niczym pocieszyć. Rodzina też nie była zachwycona jej prezentacją na przyjęciu. W sumie nigdy nie byli zadowoleni... Co tam, jeden zawód w te czy w tamtą... Mam gdzieś ich poprawność. Czemu niby mam być taka jak oni wszyscy. Nikt nigdy, nie zapytał mnie o zdanie. To jednak za późno na bunt ale może w sam raz na własne życie. Lecz nie mogę się tak nagle oderwać od rodziny. Tyle dla mnie poświecili. Ciekawe czy to tak wszędzie działa. Pierw wbijają ci do głowy dobre i złe a później co mamy wybrać. Im tego więcej tym trudniej żyć dla siebie. Czemu czuje się tak bardzo źle? Czy potrafię się czymś ciesz

post 7

Słońce wpadało swoimi najdłuższymi promieniami prosto w zwężone źrenice. Kuły swoich ostrym harpunem sparaliżowany organ. Świerze powietrze dostawało się przez otwarte okno. Zakryła głowę kremową, satynową pościelą. Materiał ślizgał się po jej zgrabnym nagim ciele. - Znowu nie wiem gdzie jestem ohhh jestem z siebie taka dumna. - pomyślała zaciskając pięści na materiale. Odsłoniła twarz aby się rozejrzeć. Przez okno rozpościerała się panorama miasta - Jestem w Venusie - Najbardziej rozpoznawalnym hotelu w jej mieście. Obróciła głowę w stronę dźwięku szczęknięcia zamka.... 24 godziny wcześniej Dziś 23 marca, właśnie strzeliło mi ćwierć wieku. Pobiegnę do parku, pochwalić się tym biednym przechodniom. Moi znajomi mają własne firmy, rodziny albo po prostu mają dziecko, też już coś. Ja mam beznadziejną prace, zazdrosnego byłego i mieszkam z bratem. Powinnam coś z tym zrobić ale nie wiem od czego zacząć. Jak na prawdziwego polaka przystało zacznę od kawy może reszta potoczy się sama.

post 6

Zbliżając się do urlopu, człowiek nie myśli o niczym innym tylko o tym, kiedy będzie mógł się wyłożyć na kanapie i wyłączyć. Pracując przy kasie marze tylko o tym, by nikt nie zadawał mi głupich pytań. Do tych najbardziej denerwujących nalezą "Pani, a ten pomidor to dobry?" gdyby nie to, że za bycie miłą, uprzejmą i uśmiechniętą dostanę pieniądze, mówiłabym wszystkim "Panie... my same niedobre sprzedajemy. Ludzie je kupują i od razu umierają. Polecam! ". Warto pamiętać, że osoby nieokazujące nerwów, też się denerwują ale w środku. Uwielbiam być dobra ale czasami diabeł przejmuje kontrole. Najczęściej w sytuacjach gdy z klientem przechadzam się po sklepie. "Doradzi mi pani jakaś doniczkę?" nic trudnego można pomyśleć "Jasne, może tą" pokazuje zawsze towar który najczęściej się sprzedaje. Podświadomie lubimy to samo "nie, ta nie" i już baby nienawidzę! Po jakiego pyta o poradę jak wie czego chce!!! Nienawidzę ludzi! Ludzie mnie niszczą, s

Post 5

Bardzo ciężkie poranki w stylu "sushi-jama", to takie gdzie nawet słońce świeci za głośno. Płyn mózgowy zapomina, co to są naczynia połączone, wyczulając głos, pogarszając wzrok. Było cudownie gdy "czarodziejka gorzałka tańczyła w nas", teraz uleciała pozostawiając po sobie konsekwencje naszych egoistycznych życzeń. " Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy" piąty wers inwokacji Pana Tadeusza uleczy moją dusze, nic nie uleczy ciała marna wegetacja... Gdzie jestem? Pokój tak jakby znajomy... ohhh jestem w łóżku Sebastiana!!! - podniosła się ociężale, okryła piersi kołdrą - świetnie jestem genialna. Jezus, Maria, Józef! Moja głowa. ..  - Zasłoniła dłońmi twarz, kolanami docisnęła kołdrę do tułowia. Miała na sobie tylko majtki, więc skrzętnie się okrywała. Zmrożonymi oczyma rozglądała się po pokoju. Ktoś leżał przy niej, ale bała się zsunąć kołdrę. Pchnęła mocno postać a ona się nie podniosła. Nie użyła siły, wyczuła same kości. To mogła być tylko i wy

post 4

Postanowienie pierwsze! Już nigdy, nie będę się pchała w kłopoty i niepotrzebne dyskusje. Muszę wydorośleć i zachowywać się jak dojrzała kobieta. Zacznę polegać tylko, na sobie i nie będę szukać pomocy u innych. Za wiele osób mnie zawiodło. To wszystko przez nich, złe towarzystwo sprowadza na mnie problemy. Dziś, to będzie takie... pożegnanie ekipy. Odrzucam wcześniejsze plany. Nie uwale się w trupa, tylko dwa drineczki... może trzy. Już mnie nie namówią, pokaże jaka potrafię być silna. Pod wejściem do pub-u "Irish", ustawiła się już kolejka. Przed drzwiami stał duży mężczyzna z pokaźnymi mięśniami. Tosia ominęła wszystkich, przepychając się tworząc przy tym zamieszanie. Za plecami słyszała niezadowolone krzyki  - Co Pani robi - Złapał ją za ramię ochroniarz  - wchodzę - próbowała się wyrwać  - Jest pełno! Poza tym, kolejka obowiązuje - wykazał jej ostatnia osobę - oni wszyscy też czekają  - Jest szef? - zmierzyła go wzrokiem  - szef, jest dziś zajęty - powiedział

Post 3

W lutym mamy dwa bardzo ważne święta, takie wesołe i smutne. To wesołe to oczywiście, tłusty czwartek!!! Ludzie chodzą po piekarniach i kupują, te obciekające tłuszczem buły, które w tym dniu są wyjątkowo drogę. Jedak w marketach, są wersje z pieca, w niewiarygodnie niskich cenach. Można kupić karton, plus karton mleka, takiego odtłuszczonego, fit. W ogóle żeby dla oka było zdrowo. Pierwsza zasada jest taka, że jeśli w pracy są osoby których, nie lubisz to ich nie częstujesz. Jestem autorką tej zasady i czuje dumę... Takim sposobem wrócę do domu, z pełnym kartonem pączków, z których zjem cztery. Będę miała wyrzuty sumienia, że tyle zjadłam. Popije mlekiem, ale to nie pomoże. Dam bratu, on zje, będę miała pretensje, że zjadł i nic nie zostawił. Cały ten niecny plan, żeby odrobinę poczuć się lepiej. Ponieważ podniosłam im wszystkim ciśnienie, a sobie podniosłam ego. Jestem wspaniałomyślna!!! W pracy powiedzą sknera, bo nie poczęstowałam, a brat że wariatka bo dałam i mam pretensje. Uwie

Post 2

Brudny kopciuszek w ciszy i spokoju posprzątał całe mieszkanie. Pozmywał wczorajsze naczynia, pozamiatał i umył podłogę. Powyciągał śmieci z wszystkich pojemników i wyniósł je do kontenera. Jak wrócił z zimowego snu obudził się stary niedźwiedzi, który bez żadnego "przepraszam" powiedział: - Tośka, wody - wyciągną rękę w kierunku siostry - bozia rączek nie dała? - Kręciła nerwowo głową, idąc w kierunku kuchni. Postawiła przed nim szklankę wody z musującym magnezem - śmierdzisz  - tak, tylko trochę - obwąchiwał swoją koszule.  Odeszła od stolika, który stał przy sofie. Mikołaj rozsiał się tak, jak by wczoraj nic się nie stało.  - Wiesz, że dziś przyjedzie ojciec - uśmiechną się do niej wrednie  - Wiem. Będzie za pół godziny - burknęła - Co? niemożliwe! - zerwał się na równe nogi. Dotykał nerwowo swoich kieszeń spodni - gdzie ja mam telefon? - zapytał sam siebie. Podszedł do krzesła na której wisiała jego marynarka i wyjął z niej telefon - zobacz która jest godzin