Post 1

Ponure myśli

Uwielbiam zimę... ziemia pokrywa się białym puchem. Wieje zimny morski wiatr, który sprawia że policzki przybierają malinowe barwy. Widać sarenki na polanach, no i tyle. W tym wszystkim najlepsze jest to, że nie czuje wyrzutów sumienia, gdy ktoś chce mnie wyciągnąć na jakiś spacer. Powiem, że nie mam stroju przystosowanego do takich temperatur i załatwione. Mogę w końcu posiedzieć sama w domu, upss no dobra z moim bratem. Jego i tak często nie ma, taka rola biznesmena. Nienawidzę jak ludziom się powodzi. Gdy sobie tak siedzę w domu, pod ciepłym kocykiem z herbatką pilotem w reku i laptopem na kolanach, czuje pełnie moich możliwości. To, jest to co tygryski lubią najbardziej. Nie... nie jestem klockiem który waży 110 kg, chociaż ostatnio trochę mi się przytyło. To też nie znaczy że jestem w ciąży. Jest zima i jem! Wszystko można sobie wytłumaczyć, a najlepsze są takie wytłumaczenia które nam odpowiadają. Mądre kobiety wybiorą spodnie o rozmiar większe, bo zawsze można się pochwalić, że odstają od ciała a paski zawsze były modne. 
Mam dwie nogi a stoję w miejscu. Patrze w lustro i widzę starą babę, a w środku jestem dzieckiem. Moje koleżanki mają już rodziny i dziecko, względnie dwójkę. Przy ich boku jest odpowiedzialny mąż, głowa rodziny i w sumie jedyny żywiciel. Ich domy są wypełnione szczęściem i nie muszą mieć do tego pieniędzy. Mają pomocnych rodziców i teściów. Dziś jest taki ciężki dzień, trudno mi znaleźć własne zalety. No ale przecież, ja mam bogatych rodziców. Lubiłam się tym chwalić w szkole. Moi rówieśnicy w wakacje wyjeżdżali na jakieś gówniane kolonie, a ja mogłam jeść krewetki w pokoju hotelowym z widokiem na morze Śródziemne. Kiedyś będę miała wszystko, tylko muszę na to cierpliwie zaczekać. 
Kiedyś wypali mi oczy od patrzenia w własne odbicie. Zastanawia mnie tylko czemu jestem taka naiwna, przecież takie są tylko piękne dziewczyny, a ja jestem taka raczej przeciętna. Jak każda ubrania z sieciówek farbowane włosy.... Obiecałam sobie, że ostatni raz rozjaśniałam włosy i w sumie odrost już jest taki że wygląda jak ombre. Może to będzie modne. Poczekam raczej przez zimie nie ma super wypadów. Na wiosnę przejdę na swój kolor, jak to się teraz mówi "słodki brąz". Kto wymyśla takie głupie nazwy ehh.... nie mogę tak myśleć, muszę znać te wszystkie dziwne nazwy inaczej nie byłabym pełno prawna kobietą, tylko jakimś gender. Wezmę się za siebie i schudnę. Obiecuje sobie to co roku ale ten rok będzie przełomowy... jak co roku. Znajdę jakiegoś męża, na pewno nie w pubie, jak co roku. Chociaż, jak nie w pubie to gdzie?? Gdzie kryją się mężowie, jak nie tam gdzie alkohol? Przecież nie na ulicy, to zbyt proste. Za dużo myślę, nie można tak po prostu go znaleźć. Koleżanki mówią, że oni pojawiają się sami. Idąc ich tropem, zaraz zajdę w ciąże, a to dla mnie za szybko. Dzieci, nie mogą mieć dzieci, mam 25 lat. Mam spore piersi i długie nogi więc chyba mogę być żoną, tylko czy żony mają jędrne tyłki? Jest zbyt późno, Tosia musisz coś zjeść...

Sobota wieczór 

Za drzwiami wejściowymi, rozległ się hałas upadających kluczy. Dziewczyna zmarszczyła brwi i szarpnęła za klamkę
- Idiota! znowu jesteś nawalony!!! - krzyknęła na pijanego mężczyznę, który chwiejąc się próbował podnieść klucze. Chwyciła je szybko i zabrzęczała mini nad jego głową - Jakie miałeś interesy z czerwoną szminką? - krzyknęła widząc brudny policzek brata
- Antonina ciiii - Przyłożył palec do ust, drugą ręką trzymał mocno ramy drzwi - bo sąsiadów obudzisz - wymamrotał
Przełożyła sobie jego ramę przez kark, próbując przetransportować go do środka. Przechodząc przez próg zatrzasnęła drzwi stopą. Przeciągnęła mężczyznę przez korytarz. Był wyższy i za ciężki na jej możliwości. Zrzuciła go na podłogę w salonie i za ręce przyciągnęła do sofy
- buty muszę ściągnąć - próbował usiąść
- to ściągaj! nie będę cię rozbierać, nie oszalałam - warknęła, w tej chwili rozległo się pukanie do drzwi
- no mówiłem, tak to jest - skarcił ją palcem
- zamknij mordę i się nie ruszaj - kucnęła tak, aby być nim twarzą w twarz - nawet nie oddychaj 
Podeszła do drzwi, wzięła głęboki oddech, otworzyła i z skruszoną twarzą spojrzała na starszego mężczyznę
- Bardzo przepraszam za brata, ostatnio trochę choruje - wytłumaczyła spokojnie sąsiadowi. On spojrzał na nią z góry i wzruszył ramionami
- Chorych trzyma się w szpitalu, oboje bym tam was zamknął - burknął 
- Przepraszam to ostatni raz - powiedziała skruszona
- Tak oczywiście, to ostatni raz Pani Antonino. Dobranoc - obrócił się
- Dobranoc Panie Marku
- Doktorze Wazowski - poprawił ja staruszek, unosząc głos i palec wskazujący 
Zamknęła drzwi, chwile stała bez ruchu. Przykucnęła i pokazała środkowy palec w kierunku drzwi, udawała że uderza w nie pięściami - debil, kretyn dupek - mówiła szeptem. Po mieszkaniu rozległ się dźwięk tłuczonego szkła - a tam następny kretyn - ruszyła w kierunku salonu - mało ci ? - rzuciła półszeptem. Chłopak siedział z garbiony przy stole na którym leżał potłuczony wazon
- sam tak - pokazał dłonią na wazon
- spać! raz! raz! - Zaczęła mu ściągać marynarkę. Pociągnęła go za stopę tak żeby się położy i aby zdjąć mu buty - Panie Mikołaju Pan Doktor Wazowski, powiedział że ostatni raz wracasz taki chory. - Zobaczyła że brat zdążył już zasnąć - Super - wygięła ręce w pół i zacisnęła pięści, zacisnęła zęby - nie zdążyłam ci powiedzieć, że jesteś debilem, kretynem i dupkiem - Bezsilna spuściła ręce. przyniosła koc i okryła nim  swojego, jedynego, starszego brata. Sprzątnęła stół, zaniosła buty i zawiesiła marynarkę o poręcz krzesła - dobranoc - dodała smutno wyłączając światło.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Post 5

Post 3

Post 8